parallax background

Rozmowa z Kristerem Gullströmem,
Dyrektorem Generalnym w EFF

Rozmowa zaczęła się o godzinie 11 w pewien czerwcowy poranek. Była zaplanowana na godzinę, a przedłużyła się do dwóch ku zaskoczeniu obu stron. Nie było planu, czy przygotowanych wcześniej pytań. Celem spotkania było poznanie człowieka, który kieruje zespołem ludzi od prawie 10 lat w Duni – Europejskim Centrum Finansowym. Pomysł rozmowy zrodził się w czasie pobytu Kristera w szpitalu. Okazało się, że izolacja która objęła sporą część globu w czasie pandemii, ma ogromne skutki dla działania szpitali, ich pracowników oraz przebywających tam pacjentów. Krister zgodził się od razu.
Poniżej rozmowa – wywiad, do którego przeczytania zapraszam.


Anna Jankowska: COVID -19 niejako przyczynił się do naszego spotkania, stąd chciałam zapytać o Twoje wyobrażenie czasu po…

Krister Gullström: Potrzebujemy elastycznego modelu. Do pewnego momentu wielkość biura jest odpowiednia. Przy ekspansji, czy nowych wymogach związanym z zachowaniem dystansu społecznego, pojawia się problem z miejscem. Myślę, że dobrym rozwiązaniem jest praca w modelu hybrydowym. Dla osób, które dojeżdżają z miejscowości oddalonej o wiele kilometrów, możliwość pracy zdalnej jest dużym ułatwieniem.

Nie wiem, czy ja sam chciałbym pracować tylko zdalnie. Siedzenie w domu może być nudne. Bardzo ważne są spontaniczne rozmowy. Można wówczas wpaść na jakieś pomysły. W przypadku pracy z domu jest dużo mniej okazji do interakcji. Spotkania team leaderów odbywają się w Teams. Kiedyś dyskusje trwały znacznie dłużej. Teraz spotkania są krótsze. Spotkania online nie sprzyjają długim rozmowom. Dla nowych pracowników praca zdalna też nie jest idealna, trudno poznać ludzi i kulturę firmy.

Teraz czuję, że jak nie ma wyjazdów do współpracujących jednostek czy do klientów przez tyle czasu, przestajesz orientować się co się tam dzieje. Można oczywiście dowiedzieć się mailowo albo na wideokonferencjach, ale to nie to samo.


A: Czy zmienią się kompetencje zawodowe? Czy jakieś kompetencje wybiją się na pierwszy plan i będą potrzebne w przyszłości?

K: Operacyjnie proces pracy zdalnej przebiega bardzo sprawnie. Byliśmy na niego przygotowani. Ludzie pracują samodzielnie. W przypadku pracy z domu, trzeba inaczej organizować pracę. To już nie jest to samo, co praca w biurze - skoro jesteś przy biurku od 8 do 16 to znaczy, że pracujesz. Według mnie najważniejsze jest to, co ludzie robią. Praca zdalna dla doświadczonego pracownika nie jest trudna. Bardzo ważny jest natomiast mentoring i onboarding dla nowych pracowników. Kiedy siedzisz w biurze obok kogoś, kto pracuje od wielu lat, możesz sporo się nauczyć i zdobyć doświadczenie. Siedząc w domu nie masz takich możliwości. Praca operacyjna wykonywana z domu nie stanowi problemu. Natomiast managerskie sprawy, pomysły, mentoring wymaga dużo większej mobilizacji i jest zdecydowanie trudniejszy. Te kompetencje należy rozwijać.


A: Czy zmiany są potrzebne?

K: Oczywiście. Niektóre zmiany są łatwe, a niektóre, jak np. reorganizacja firmy, to proces bardzo trudny. Ważne jest, by przewidywać i być przygotowanym na przyszłe zmiany. Kiedy pracując w korporacji decydujesz się na swoją działalność, to jest to zmiana, która wymaga dużej odwagi i ogromnych nakładów czasu i pracy. Kiedy chcesz robić coś kreatywnego – malować, tworzyć muzykę, również musisz poświęcić temu bardzo dużo czasu i mieć wielki talent.


A: Ale COVID nie był czymś na co byliśmy przygotowani. Czy lockdown był konieczny?

K: Może byłyby inne możliwości, gdyby społeczeństwo było lepiej przygotowane. Najpierw problem ignorowano, potem podejmowano szybkie i nerwowe decyzje. Kiedy nie widzisz czegoś przed oczami, to to nie istnieje. Póki nie widzisz, nie chcesz wydawać pieniędzy na przygotowania. Kiedy nikt nie choruje, to myślisz, że lockdown był niepotrzebny. Ale może nikt nie zachorował dlatego, że był lockdown. Rzeczywistość pokazała, że pomimo izolacji, ludzie zaczynali chorować.


A: Na długo przed Covid-19 ukończyłeś studia. Czy Twoja droga zawodowa była od początku zaplanowana, czy może była dziełem przypadku?

Krister zrezygnował z własnego biura, by móc więcej czasu spędzać wśród pracowników EFF.

K: Nigdy nie planowałem pracować w kontrolingu albo księgowości. Kiedy studiowałem, chciałem pracować jak menedżer portfela w Investment Banking lub w Corporate Finance. Moja droga zawodowa była dość przypadkowa. Pierwsza praca? Szukałem czegokolwiek. Mój kolega założył firmę, w której pracowałem 4 lata. To były usługi informacyjne, rodzaj konsultingu. Mieliśmy bazy danych związane np. ze stypendiami i różnymi sposobami finansowania. Wydawaliśmy książki. Kiedy kolega zdecydował się zmienić branżę, nasze drogi się rozeszły. Nie chciałem zostać w tej firmie sam. Przypadkiem dostałem pracę w księgowości. Byłem odpowiedzialny za konsolidację księgi głównej. Pilnie potrzebowano kogoś na zastępstwo. Miałem tam pracować parę miesięcy, a zostałem kilka lat. Bardzo dużo się nauczyłem, dużo podróżowałem, ale była to praca powtarzalna. Chciałem rozszerzyć kompetencje i uczyć się systemów IT. To, czego szukałem, znalazłem w firmie farmaceutycznej. Byłem ekspertem systemów informatycznych. Pracowałem tam trzy lata. W tym czasie jedna z firm poszukiwała osoby na stanowisko Manager Finansowy. Pomyślałem, że warto spróbować. I dostałem tę pracę. Nigdy nie planowałem długoterminowo, a pracuję w Duni od 10 lat.


A: Czy pojawiają się myśli - chcę się jeszcze z czymś zmierzyć, spróbować sił gdzieś indziej?

K: W EFF jest bardzo ciekawie. Dużo się dzieje. Niemal każdy rok przynosi coś nowego. Usługi Vat Compliance to coś, czego nie było w mojej głowie jeszcze trzy lata temu. Byłoby dobrze robić coś zupełnie nowego, ale nie mam konkretnych planów. Chciałbym pojechać do bardziej egzotycznego kraju. Mieszkać kilka lat np. w Afryce. Mój wuj pracował przy projektach inżynierskich w różnych częściach świata. Mógłbym pracować projektowo, np. w jakiejś organizacji międzynarodowej.


A: Czy zakładałeś scenariusz mieszkania i pracowania innym kraju?

K: Jako dziecko mieszkałem 3 lata w Stanach, więc już miałem doświadczenie mieszkania w innym miejscu. Pod koniec studiów kila miesięcy spędziłem w Indonezji na praktykach. Napisałem pracę o systemie kanalizacji. Kiedy „googlowałem” swoje nazwisko, pojawiło się na ISPN (Mentoring Initiative Navigator Program), gdzie moja praca została zarejestrowana. Jednego lata pracowałem we Francji. A potem znalazłem się w Polsce. Pojawiła się okazja i z niej skorzystałem.


A: Praca i życie w Polsce – czy to duża zmiana dla Ciebie i Twojej rodziny? Czy decyzja była efektem kompromisu, czy podjąłeś ją samodzielnie?

K: Cała rodzina chciała się przenieść do Polski. Moja żona była orędownikiem przeprowadzki. Myśleliśmy, że to będą trzy lata. Różnice pomiędzy Polską a Szwecją nie są tak duże, jak np. między Szwecją i USA. Ludzie są podobni, mają podobną mentalność. W Stanach ludzie zachowują się inaczej. Mają inne wartości. Moje córki były małe, kiedy się przeprowadzaliśmy. Nie miały porównania. Teraz moja starsza córka ma 19 lat i mieszka w Szwecji. Młodsza jest ze mną w Polsce i chodzi do liceum. Jeszcze nie ma konkretnych planów na przyszłość. Ciągle pojawiają się nowe perspektywy i plany.


A: Ojcostwo – jakim jesteś tatą? Narzucasz swoją wolę czy dajesz im przestrzeń do odkrywania świata?

K: Mam wielkie szczęście, że moje dzieci są bardzo porządne. Generalnie jestem osobą, która nie szuka konfliktów. Staram się rozwiązywać problemy na spokojnie. Najważniejsze, że dzieci są zdrowe i szczęśliwe. To, co robią i jak żyją, zależy od nich, bo to one same wiedzą najlepiej, co jest dla nich dobre. Jeśli to, jak żyją, nie niszczy ich zdrowia i nie stanowi zagrożenia dla życia, mają ode mnie zielone światło.


A: “Beacuse we have limited time”. Takie słowa padły w jednej z rozmów pomiędzy Billem Gatesem a Stevem Jobsem. Nie ma bardziej aktualnych słów teraz. Czy u Ciebie nastąpił moment zmiany wartości, spojrzenia na życie z nowej perspektywy?

K: Raczej nie. Ja już wcześniej nauczyłem się, że życie jest krótkie. Ostatnie 20 lat minęło bardzo szybko. Zawsze myślałem, że trzeba robić jak najwięcej zanim będzie za późno. Trzeba korzystać z okazji i nie marnować czasu. Kiedy jesteś z czegoś niezadowolony, ale masz ambicję, zmień coś w swoim życiu. Nie czekaj 10 lat, aż coś się wydarzy. Kilka miesięcy temu przeszedłem operację przeszczepu nerek. Jeśli masz szczęście, to zaraz wracasz do normalnego życia. Kiedy masz pecha – może dojść do jakiejś niepełnosprawności. Rozważałem różne scenariusze. Co możesz robić, kiedy nie możesz poruszać się swobodnie, jeśli jesteś poważnie chory lub niepełnosprawny. Bardzo się cieszę, że w życiu spotkało mnie dużo szczęścia. Szkoda odczuwać żal wobec życia, być niezadowolonym, kiedy jesteś zdrowy.


A: Czy to dla Ciebie definicja szczęścia? Czy rzeczy materialne są potrzebne?

K: Najważniejsza jest wolność. Wystarczy, ze możesz się sam poruszać. Nie jesteś uwięziony w szpitalu, czy w domu. My bardzo szybko zapominamy o tym, co jest naprawdę ważne. Czy rzeczy materialne są ważne? Myślę że tak. Jednak trzeba mieć dystans do swoich rzeczy (i siebie), by nie być postrzeganym przez pryzmat posiadanych przedmiotów. Materialne rzeczy są ważne, ale nie najważniejsze.


A: Czego nie lubisz u innych ludzi?

K: Nie lubię ludzi, którzy osądzają i obwiniają innych za swoje niepowodzenia, którzy uważają, że wszystko jest winą innych. Kiedy masz stanowisko managerskie, to jedna z najgorszych cech. Druga, kiedy nie bierzesz odpowiedzialności za swoje decyzje. Mam nadzieję, że ja się nimi nie odznaczam.


A: Jak lubisz spędzać czas?

K: Niektórzy mają tę samą pasję całe życie. Ja w różnych okresach życia miałem różne pasje. Przez wiele lat grałem w tenisa. Teraz nie gram w ogóle. Grałem na gitarze, teraz gram sporadycznie. Zdarza mi się, że rok czytam bez przerwy, potem mam długą przerwę i nie czytam prawie nic. Kiedy miałem 20 lat pracowałem w sklepie z winami. Zainteresowanie światem win to jest jedna z pasji, która przetrwała do dziś. Aktualnie moim najlepszym sposobem na spędzanie wolnego czasu jest pływanie łódką, szczególnie kiedy świeci słońce, a w łodzi jest kawa i dobre ciasto.


A: Miejsca które chciałbyś odwiedzić, miejsca do których tęsknisz?

K: Chciałbym zwiedzić południową Afrykę, szczególnie Namibię czy Botswanę. Są to rejony dziewicze, z małą liczbą mieszkańców. Największe wrażenie, z miast które widziałem, zrobił na mnie Nowy Jork. Ludzie są tam bardzo otwarci. Kiedy usiądziesz w restauracji, ludzie zaczynają z tobą rozmawiać. Mógłbym tam pracować.


A: Na parkingu podziemnym stoi zaparkowany samochód sportowy Mazda MX-5 NC, której właścicielem jesteś od jakiegoś czasu. Służy letnim wycieczkom, czy kupiony w innym celu?

K: Jestem w trakcie modyfikacji. Przygotowuję się do jazdy na torze. Wymieniłem opony, zawieszenie. U brata czekają części do silnika. Chciałem wziąć udział w Track Day w Poznaniu, ale COVID mi to uniemożliwił. W zeszłym roku jeździłem na torze w Łodzi. Nie ścigam się z innymi. Kierowca jedzie sam i ma mierzony czas. Wystarczy kask i samochód. Lubię stare samochody, klasyki, szczególnie Ferrari 308 GTB, którym jeździł Magnum w latach 80-tych.


A: Czego Tobie życzyć?

K: Żeby moja nowa nerka funkcjonowała jak najdłużej i by moi bliscy mieli się dobrze.


A: Dziękuję za rozmowę i poświęcony czas.

K: Ja również dziękuję.


Skontaktuj się